- Z chęcią. - odparłem
- Zaniesiemy to na Piaszczystą Pustynię. Tam to coś nie będzie stanowiło dla nas niebezpieczeństwa.
Wędrowaliśmy długo. Po trzech godzinach nasze łapy ogrzał gorący piasek. Słońce prażyło, upał był wręcz nie do zniesienia. Wokoło nie rosła prawie żadna roślina - tylko kilka kaktusów i uschniętych akacji. Obok mnie przemknął młody grzechotnik. Był groźny, ale najwyraźniej się nas bał. Czmychnął gdzieś, zostawiając podłużny ślad na piasku. Nie zauważyłem nawet, jak doszliśmy do skały, wielkości sporego niedźwiedzia. Rona położyła jajo w cieniu skały.
- I już. - powiedziała z przekonaniem
Odwróciła się, chcąc wracać nad Górskie Jezioro, jednak nie pozwoliłem jej na to.
- Rona... Czy to powinno tak być!?
Przyciągnąłem ją i mimowolnie skierowałem jej łeb w kierunku jaja. Ukazały się na nim lśniące znaki, podobne do tych, które znaleźliśmy w lesie. A na dole także wyskrobany dopisek " Czas się dopełnił". Oślepiło nas światło, wydobywające się z jaja.
- Uważaj! - krzyknąłem i rzuciłem ją na ziemię
Usłyszeliśmy głośne pęknięcie, światło zgasło a skorupka leżała na ziemi, lekko zakopana w piasku. Obok nas leżała mała klepsydra.
- To wszystko? Przez jedną klepsydrę musieliśmy zawędrować aż tutaj!? - krzyczałem zdenerwowany - Teraz w końcu można to rozwalić!
Przybliżyłem się do przedmiotu, i miałem go chwycić, gdy nagle wybiegło zeń dziwne stworzenie. Gwałtownie odsunąłem się. Okazało się, że był to mały smok. Syczał na nas i szczerzył ostre zębiska. Miał długie, proste, skierowane do tyłu rogi i niewielkie skrzydełka, wokół których kłębiła się jakby czarna mgiełka.
- Co to jest!? - spytała wyraźnie przestraszona Rona
-Hmm... - zacząłem - Prawdopodobnie smok.
Przygniotłem żyjątko łapą, żeby nie uciekło. Potem delikatnie schwyciłem je i przysunąłem do siebie, żeby móc się temu dokładniej przyjrzeć.
- Gdyby udało nam się go wyszkolić, byłby nam posłuszny... Bylibyśmy najlepsi! Nic nie mogło by się równać z naszą potęgą!
- Wild. Opanuj się. Niby jak chcesz to zrobić? - zapytała
- Nie wiem. Ale może być dużo zabawy!
Wsadziłem smoczka do klepsydry, gdyż była ona swojego rodzaju "klatką". Przywiązałem ją sobie do obroży i ruszyłem w drogę powrotną. Suczka westchnęła i niechętnie ruszyła za mną. Dlaczego była przeciwko? Może to i było ryzyko, ale bez niego nie ma zabawy! Ten smok mógł mieć cudowne moce!
<Rona?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz