środa, 20 sierpnia 2014

Od Gale'a C.D Shiry

Dzisiejszego dnia nudziłem się niemiłosiernie, pomimo tego że była dość ładna pogoda siedziałem cały czas w jaskini. Od mojego dołączenia do sfory minęło może kilka dni. Jednak w tak krótkim czasie, dołączyły tutaj dwie suczki i trzy psy. Z jednej strony to dobrze, Rona jest zadowolona że sfora się rozrasta. Zasługuje na to żeby ta sfora była jak najlepsza. Jednak mi było to wszystko obojętne, przecież i tak z nikim nie gadałem. A jak już coś to zostawałem na tym że tylko zdradzałem swoje imię, na tym koniec znajomości. Byłem przekonany że tutaj się otworzę, ale tak nie jest, ciągle mam ochotę kogoś zagryźć lub po prostu zignorować. No ale cóż, w końcu nuda dorwała i mnie. Ponieważ słońce dopiero wstawało, prawie nikt jeszcze nie wychodził z jaskiń. Była to co najwyżej Alfa, robiąca obchód. Ale jej tak często nie widywałem na moich spacerach, im mniej psów, tym lepiej. Zanim słońce całkowicie wstało, wyszedłem z jaskini kierując się w stronę lasu. Bacznie słuchając ptasich trelów i przekomarzać, spacerowałem przez las. Łagodny wiatr unosił delikatnie leśną ściółkę, która po chwili znowu upadała na ziemię. Przymknąłem oczy ponieważ słońce zaczęło dawać po oczach. To całe otoczenie znowu wyprowadziło mnie z równowagi i nie usłyszałem się zbliżającego psa. Jednak wystarczyło że go ''poczułem''. Mała suczka, prawie 3 razy mniejsza ode mnie wpadła na mnie. Spojrzałem na nią lekko zdenerwowany po czy odsunąłem się. Upomniałem ją tylko żeby uważała po czym oboje rozeszliśmy się w swoje strony, potem przez chwilę czułem jej wzrok na sobie. Nie wiedziałem o co jej chodzi, ale postanowiłem to całkowicie zignorować. Spacerowałem jeszcze z kilkanaście minut po lesie kiedy zachciało mi się pić, najbliższy wodopój był pół kilometra stąd, w ciągu 3 minut powinienem tam dobiec. Biegnąc i przeskakując przez różne leśne ''przeszkody'' prędko znalazłem się koło wody. Jednak ta suczka tam również była. Była taka malutka w porównaniu do innych psów ze sfory, że była jak szczeniaczek. Z rudobrązową sierścią i ciemnymi oczami wyglądała jeszcze bardziej jak szczeniaczek. Suczka zignorowała mnie i wskoczyła do wody, ponieważ nie miałem nic innego do roboty usadowiłem się wygodnie na kamieniach i przyglądałem się jej pływaniu. Przez pół godziny bawiła się w wodzie po czym zmęczona wyszła na brzeg. Otrzepała się z wody po czym patrząc się na swoje odbicie, zaczęła przygładzać futro. Kiedy miała już odejść, postanowiłem się odezwać.
-Jak Ci na imię? - zadałem moje standardowe pytanie
-Shira, a tobie?
-Gale - odparłem obojętnie, po chwili ciszy postanowiłem zadać kolejne pytanie - nie widziałem cię tu wcześniej, jak długo tutaj już jesteś?
-To mój pierwszy dzień - odpowiedziała natychmiast
Shira uśmiechnęła się lekko a ja niechętnie odwzajemniłem jej uśmiech. Jednak znając mnie był to pewnie paskudny grymas, a nie uśmiech. Suczka odchrząknęła i spojrzała na mnie od łap aż po czubek uszu.
-Gale, czym się tutaj zajmujesz?
A więc to tak, próbowała ocenić z kim ma do czynienia. Uśmiechnąłem się patrząc na małą sukę. Ta jedynie z zaciekawieniem przekrzywiła łebek sprawiając że jedno z jej oklapniętych uszu opadło na jej szyję.
-Zgadnij - powiedziałem kładąc się na trawie, teraz moje oczy były na poziomie oczu Shiry.
-No nie wiem...Cichociemnym?
-Blisko - podsunąłem waderze wpatrując się w swoje łapy
-Wojownik? - zapytała merdając lekko ogonkiem
-Bingo - powiedziałem przewracając się na plecy - bystry z Ciebie ''maluch''
Suczka na słowo maluch wzdrygnęła się, uniosłem brew ale ona tylko prychnęła. Chyba nie przepadała za tym jak się tak do niej mówi, cóż będę na przyszłość o tym wiedział.

(Shira? Cierpię na poważny brak weny -_- xD)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz