- Co my tutaj mamy... - zaczęłam powoli. - Nie znam się na tym, nie wiem, więc, co te znaki mogą oznaczać. Z jednej strony może to być jakiś starożytny napis, bądź jakaś zagadka, a z drugiej po prostu pozostałość po jakichś przodkach. Bardziej niż to, niepokoi mnie to jajko. Dziwne, za duże o nienaturalnym kolorze.
- Masz rację. Ale, co w takim razie mamy z nim zrobić? - zapytał Wild z wyraźnym zaniepokojeniem na pysku. Pomimo, że był psem twardym, to w tym wypadku również odczuwał w pewnym stopniu strach.
- Najlepiej byłoby to wynieść gdzieś daleko za obszar Geliebte Verloren. Bo nie wiadomo, co się tak kryje w tej skorupie. Oj nie wiadomo... - mówiąc to ruszyłam w stronę gniazda, omijając sprawnie kolejne wyryte znaki na skale. - Dobra. Biorę to. - znalazłam jakiś duży liść, owinęłam tym jajko i wróciłam do Wild'a. - A może by to tak po prostu rozbić? Niby bezpieczeństwo nie będzie takie duże, ale z drugiej strony możemy pozbawić tą piękną istotę życia... Nie... Wyniosę to. A później jak wrócę zajmiemy się sprawą tych znaków. Chyba, że chcesz mi towarzyszyć. Nie ukrywam, że przydałaby mi się Twoja pomoc. - czekałam na reakcję psa, w pysku trzymając luźny kawałek liścia.
<Wild Dead? Decyzję zostawiam Tobie.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz