-Nevita! - krzyknęła przywódczyni sfory podbiegając do zszokowanego psa
Uśmiechnąłem się pod nosem ale ten pies warknął na mnie, zagradzając mi drogę ucieczki. Ta postawa...z pewnością miałem do czynienia z profesjonalistą, albo był takiej profesji jak ja niegdyś, lub służył w policji lub czymś innym...miejmy nadzieję że nie. Pies szczeknął i skoczył na mnie powalając mnie na ziemię, próbowałem się z nim szarpać ale to nic nie dawało. Poddałem się unikając wzroku zgromadzonych, przywódczyni podeszła do mnie i westchnęła.
-No i po co stawiasz opór? Chcemy ci pomóc...
-Nie wiem czy zdołacie mi pomóc - powiedziałem obojętnym głosem
-Wild, pomożesz go zanieść, dobrze?
Pies z którym się przed chwilą biłem skinął łbem i pomógł mi wstać, z jego pomocą miałem gdzieś iść, tyle że nie wiedziałem gdzie. To wszystko było takie dziwne i tajemnicze, ostatnio tak wiele działo się w moim życiu że powoli nie byłem w stanie za tym nadążyć. Po kilku minutach weszliśmy do jakiejś jaskini, gdzie kazano mi usiąść.
-Nie mamy tutaj medyka ani nic, ale postaramy ci się pomóc - powiedziała suka o niebieskich oczach - Ja jestem Rona, to jest Nevita - wskazała na samicę którą uderzyłem, zrobiło mi się głupio - a to Wild Dead - wskazała na milczącego psa, jak tobie na imię?
-Gale - powiedziałem po chwili namysłu - ale niektórzy mówili do mnie wcześniej Gun...przepraszam że zadaję takie pytania, ale muszę - spojrzałem na Wild Dead`a. - Czy ty pracowałeś w jakimś gangu, mafii, policji lub...wojsku lub czymś innym?
Wszyscy spojrzeli na Dead`a, widocznie nie rozmawiał o tym i trafiłem w czuły punkt, przełknąłem ślinę, ponieważ dotarło do mnie że mogę oberwać.
-Wojsku - powiedział niechętnie, a ja skrzywiłem się - a można wiedzieć skąd poznałeś? Też specjalizowałeś się czymś takim?
-Można tak powiedzieć, tylko że mój właściciel pracował w mafii - uśmiechnąłem się
Pies na słowo ''Mafii'' warknął, widocznie nie znosił ''złych'' ludzi, jak ja tych ''dobrych''. Spojrzałem na niego wrogo, ale po chwili potrząsłem łbem i spojrzałem na Rone.
-Nie zrozumcie mnie źle, ale ja naprawdę nie chcę wam się naprzykrzać, rozumiem że jako przywódczyni masz wiele innych spraw na głowie i ktoś z zewnątrz, jak ja nie powinien ci zabierać czasu.
-Nie pragniemy cię również zatrzymywać - odpowiedziała niechętnie - ale pozwól wpierw sobie pomóc...Co ci jest w łapę?
Pokazałem im postrzeloną łapę uśmiechając się lekko, Nevita i Rona nie wiedziały co w niej tkwi, ale Wild Dead tylko coś burknął pod nosem widząc kulę.
-Powiedzmy że to wynik bycia psem mafii - westchnąłem - cóż, tak to bywa, w niebezpiecznym zawodzie - powiedziałem kierując wzrok na byłego wojskowego.
-Wystarczy chyba tylko to wyciągnąć i umyć, prawda? - zapytała Nevita
-Nie mam pojęcia - wzruszyłem ramionami
Rona westchnęła po czym przystąpiła do zabiegu, po minucie było już po wszystkim, krew polała się tylko chwilę a rana przez chwilę jedynie piekła niemiłosiernie, teraz ból powoli ustawał. Przyznam że czułem się o wiele lepiej gdy to metalowe coś zniknęło z mojej łapy. Moja łapa została opatrzona i miałem przesiedzieć tutaj noc, żebym poczuł się chociaż trochę lepiej, do dalszej wędrówki. Nie chciałem się przyznawać, ale nie chciałem stąd odchodzić, wszyscy byli tutaj dla mnie mili, pomimo że zachowałem się tak nieprzyzwoicie. Cóż, taka już moja natura, ale prawda taka że nie mam teraz domu. Co prawda nieraz zostawałem sam, ale nigdy za tym nie przepadałem, co innego czasem odpocząć od tłumu, a co innego być wiecznie samotnym.
Kiedy nastał już ranek i wszyscy poszli mnie odprowadzić na granice sfory, patrzyłem się poddenerwowany na swoje łapy, inni chyba wyczuli napięcie które panowało między nami.
-Gale - usłyszałem głos Rony, odwróciłem się wpatrując w niebieskie oczy suki - zapytam ostatni raz, czy na pewno chcesz stąd odejść?
Zastanowiłem się chwilę, z jednej strony bardzo łatwym byłoby powiedzieć prawdę, ale po co? Na nic bym się nie przydał, nie przywykłem do kontaktów z psami, a jednak chciałem tutaj zostać. Zamknąłem oczy żeby zastanowić się nad podjęciem słusznej decyzji, po chwili już wiedziałem. Otworzyłem oczy.
-C-chcę - powiedziałem patrząc się na trawę - przyjmiecie mnie?
(Rona?)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz