- Nie. - burknąłem
Poszedłem w swoją stronę. Nie sądzę, że wypuszczenie tego smoka było dobrym pomysłem. Tak na pewno ktoś go zobaczy, a wtedy będzie jeszcze gorzej. Gdy Rona zniknęła mi z oczu, wróciłem po klepsydrę w której był smok. Dobrze, że chociaż tego nie zabrała. Dzisiaj nie zamierzałem wracać do domu. Ja tak łatwo nie odpuszczę, oj nie. Skierowałem się na południe, tam, gdzie znajdowało się Zacisze. Była tam jaskinia o której mało kto wiedział. Raczej nikt nie zapuszczał się do tego lasu. Ja byłem tam raz, gdy się zgubiłem. Było tam na prawdę strasznie, ale patrząc z drugiej strony - to dobra kryjówka. Zapuściłem się już w głąb obumarłego lasu. Moim oczom ukazała się ogromna grota. Zobaczyłem na jednej ze ścian jakiś znak. Byłem pewny, że go tutaj nie było. Podszedłem sprawdzić co to jest. To był jakiś rysunek. Po lewej był smok razem z klepsydrą. A po prawej dwa, kłócące się psy. Ja i Rona? Tak to wyglądało. Średnio chciało mi się wierzyć, że to przeznaczenie. No ale co innego? Do podłogi jaskini przykuty był potężny łańcuch. Tak... I co jeszcze? Gdy ostatni raz tu byłem, znajdowała się tu zwykła jaskinia. A teraz wydawała się nawet być nieco większa. Westchnąłem. Trzeba było zrobić jakieś wejście. Przyniosłem kilka kamieni. Wybiegłem z terenów Geliebte Verloren, żeby znaleźć metal. Przetopiłem go szybko nad ogniem i spoiłem nim kamienie, które tworzyły jedną ze ścian wybiegu. Była na tyle wysoka, że nikt nie mógł by zobaczyć smoka, która lata skuty łańcuchem po niebie. Dach zrobiłem z przywiązanych gałęzi. Dodałem kilka żelaznych prętów, żeby smok nie mógł się wyrwać. Przykryłem wszystko bluszczem, jedyną rośliną która rosła w tym ponurym lesie. Zrobiłem niewielkie, metalowe drzwiczki, żebym mógł się dostać do wnętrza groty. Maskując je, postąpiłem tak samo, jak zrobiłem z dachem. Drzwiczki były zamykane na klucz, który był schowany w klepsydrze. Z daleka cały wybieg wyglądał zupełnie niewidocznie. Na prawdę zdziwiłbym się, gdyby ktoś go zauważył. Wdrapałem się na dach habitatu. Uniosłem w górę klepsydrę.
- Przybądź smoku! - krzyknąłem
Właściwie byłem niemal pewny, że cała ta praca poszła na marne, a ja już nigdy nie zobaczę swojego podopiecznego. Ale to był błąd. W lesie rozległ się cichy szum skrzydeł. Przede mną wylądował smok. Był znacząco większy niż wcześniej. Jeszcze wczoraj rano mogłem go bez problemu przygnieść łapą. Dzisiaj, był większy ode mnie. Rozpiętość jego skrzydeł była zdumiewająca.
- Wzywałeś mnie. - powiedział donośnym głosem
To było co najmniej dziwne. Najpierw znaleźliśmy jajo. Potem, ono wykluło się na pustyni. Te dziwne znaki w jaskini. I teraz to!? Wychodzi na to, że ta klepsydra daje władze nad smokiem. Albo ja jestem jego panem. Założyłem mu zrobioną wcześniej obrożę i wsadziłem go do klatki. Na wszelki wypadek przypiąłem łańcuch do niego, żeby nie uciekł.
- Kim jesteś? - zapytałem
- Zwą mnie The Lord of Time. Przybyłem tu, by Ci służyć.
Po tym wszystkim co przeżyłem w ciągu ostatnich dwóch dni, nie było to dla mnie dziwne.
- Strzeż tej klepsydry. Jeżeli ktoś będzie chciał ją ukraść, walcz do ostatniej kropli krwi! - nakazałem mu poważnym tonem i wręczyłem przedmiot
- Tak panie. - skłonił się
Zamknąłem drzwiczki i przywiesiłem klucz do obroży. Chciałem już odejść, jednak smok musiał coś jeszcze dla mnie zrobić.
- Time?
- Tak?
- Możesz uczynić ten klucz niewidzialnym. - powiedziałem, wskazując na przedmiot przywieszony do mojej obroży - Chcę, żeby nikt poza mną i Tobą go nie widział.
- Oczywiście.
Wypowiedział jakieś dziwne zaklęcie i w mgnieniu oka moje życzenie spełniło się.
- Dziękuje.
Zostawiłem smoka samemu sobie. Wracałem do reszty psów. Po całkiem długiej wędrówce moim oczom ukazał się las, a później także polana. Rona widząc mnie, zezłościła się, ale widać też było, że ulżyło jej po moim powrocie.
- Gdzieś ty był!? Ja wróciłam tutaj wczoraj rano, a teraz jest wieczór!
- Zgu...zgubiłem się. - skłamałem
Rona mi uwierzyła. Poszliśmy spać do swoich jaskiń. Cały wieczór rozmyślałem o smoku. Dobrze, że reszta się nie dowiedziała. Gdy zapadła noc i wszyscy już spali, wymknąłem się ze swojej groty. Chciałem pobyć sam, przejść się. Ale widać dokładnie na ten sam pomysł wpadła Rona.
- Ty nie śpisz? - zapytała przecierając oczy
- A ty?
<Rona?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz