czwartek, 21 sierpnia 2014

Od Alaski

Przechadzałam się po terenach sfory bez celu. Szukałam jakiś innych członków, bo samej było mi jakoś smutno. Przypadkowo natknęłam się na pewną suczkę.
- Cześć. Jestem Alaska. - powiedziałam
- Nevita.
Stałyśmy chwilę, przyglądając się sobie.
- Może już pójdę. - zaproponowałam
Nie potrafiłam się tutaj odnaleźć. Cały czas siedziałam gdzieś sama w kącie, spoglądając jak inni rozmawiają.
- Zaczekaj. - rzekła nieoczekiwanie suczka
Odwróciłam się zdezorientowana. Wlepiłam w nią pytający wzrok.
- Może się przejdziemy? - uśmiechnęła się lekko
Byłam taka szczęśliwa, że w końcu mogłam z kimś pogadać!
- Jasne! - odpowiedziałam uradowana
Poszłyśmy razem przed siebie.
- Jak tu trafiłaś? - zapytałam, mając okazję do rozmowy
- Nie chcę o tym opowiadać. - spochmurniała nagle
Widocznie nie miała zbyt dobrych wspomnień. Ja zresztą też nie. Były i te złe.
- Ja przywędrowałam tu z Finlandii. Gdy zaprzęg mojego pana się rozbił... Nie zobaczyłam już nigdy rodziców, straciłam dwójkę rodzeństwa.
Spuściłam łeb, zasmucona. Któż by chciał słuchać mojej historii? W dodatku zdążyłam się zorientować, że większość członków sfory nie przepadało za ludźmi, lub nawet nigdy nie miało z nimi do czynienia. A ja ich kochałam. I właśnie przez to byłam inna...

<Nevita?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz