- Kim jesteś? - zapytałem
- Rowdy. - powiedział rozleniwiony
Ziewnął i przewrócił się na drugi bok. Usiadłem na przeciw niego.
- Ja jestem Wild Dead.
Doberman nie był chyba zbyt szczęśliwy z mojego towarzystwa. Prawdę mówią, ignorował mnie. No cóż, jak nie to nie. Pobiegłem dalej. Doszedłem do mokradeł, jednak tylko przez przypadek. Przeszedłem szybko przez mieszaninę wody i błota. Całe moje łapy obklejone były okropną mazią. Wytarłem ją w najbliższe drzewo i ruszyłem dalej. Po kilku kolejnych minutach szaleńczego biegu zmęczyłem się. Przystanąłem na jakiejś niewielkiej polance. Ułożyłem się wygodnie na trawie. Usłyszałem krótkie szczeknięcie. W oddali zobaczyłem jakąś suczkę. Podeszła do mnie.
- Jestem Lyra. - przedstawiła się
Zmierzyłem ją wzrokiem.
<Lyra?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz