- Prawdopodobnie przyszłyśmy stamtąd. - odpowiedziałam wskazując łapą w odpowiednim kierunku
Pobiegłyśmy tam. Miałam rację. Szczęście nam dopisało, bo w oddali zobaczyliśmy jabłonkę.
- No i proszę. Dwie pieczenie na jednym ogniu. - uśmiechnęłam się
Rzuciłam zające na trawę i poszłam w kierunku drzewka. Uderzyłam w pień młodej jabłoni. Spadło z niej kilka dojrzałych jabłek. To z pewnością będzie dobry obiad. Przyniosłam składniki do Nevity, gdyż podobno potrafiła całkiem dobrze gotować. Poczekałam chwilkę.
- Podano do stołu!
Odwróciłam się w jej kierunku. Podstawiła mi pod nos pysznego królika z musem z jabłek. Mmm... Aż ślinka naciekła mi do pyska.
- Cudownie pachnie. - przyznałam
Oderwałam kawałek mięsa. Poczułam pyszny smak. Faktycznie, Nevita najwyraźniej sprawdziła by się jako kucharka. Spałaszowałam szybko danie. Suczce zajęło to trochę dłużej.
- Gdzie teraz idziemy? - zapytałam
- Może nad Górskie Jezioro? To taki uroczy teren...
Nevita przytaknęła. Byłyśmy całkiem daleko od wyżej wskazanego miejsca, więc droga zajęła dużo czasu. W końcu jednak zobaczyłam niewielki zbiorniczek wodny. Nie czekając na moją towarzyszkę wskoczyłam do jeziorka. Poczułam przyjemne ciepło. Całkiem dawno nie pływałam, więc kąpiel była jeszcze bardziej satysfakcjonująca. Zanurkowałam. Przebywałam pod powierzchnią wody kilka sekund, a potem wynurzyłam się gwałtownie chlapiąc wszystko dookoła. Przez chwilę nic nie widziałam, gdyż krople cieczy zasłaniały mi cały obraz. Wyszłam na brzeg i otrzepałam się. Wyglądałam trochę jak nieostrzyżony pudel. Sierść Nevity znacznie lepiej to zniosła, chociaż i tak uśmiałam się patrząc na suczkę.
- Nie wyglądasz lepiej! - odgryzła się pochłonięta śmiechem
<Nevita?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz