sobota, 23 sierpnia 2014

Od Nevity C.D Alaski

Nie wiedziałam czy suczka będzie odpowiednim towarzystwem, ale wiadomo zawsze trzeba próbować. Jeden spacer mi nie zaszkodzi. Nawet jeśli miałoby mi to zepsuć dzień, to przynajmniej wiem, że mogę z kimś porozmawiać. A siedzieć cicho przy wszystkich... Nie, to do mnie nie przemawiało.
- Ja jestem z Australii.- odparłam krótko. Pies zaprzęgowy jakich wiele. Oddana właścicielowi całym sercem. Spoglądałam na nią co chwila, myśląc jakie mrozy musiały panować tam skąd pochodziła.
- To jak się tu znalazłaś? Przecież to szmat drogi...- zdziwiła się, przekrzywiając łeb. Wszyscy reagują na to tak samo. 
- Wsiadłam w samolot, poleciałam. Ale historia nie jest teraz ważna. Fm, gdzie idziemy? Może coś upolujemy? Mam ochotę na zająca...- rozmarzyłam się, a Alaska cicho się zaśmiała.
- To chodźmy na tą łąkę. Często tu sobie kicają. Znaczy tyle ile tu byłam.- uśmiechnęła się delikatnie, ale widać, że była trochę zawstydzona.
- Dobrze. O! Widzę jednego!- krzyknęłam. Wielki, tłusty okaz siedział sobie spokojnie. Weszłam w wysoką trawę, ale nie traciłam go z oczu. Podeszłam go od tyłu, skoczyłam i... Już był mój. Przybiegłam do mojej towarzyszki, która trzymała dwa inne w pysku. Przystanęłam, zdezorientowana.
- Jak Ty...? Eh, nieważne. Sporo tego... Może zjemy je z poobijanymi jabłkami? Łatwo zrobić z nich mus.- zaproponowałam, bo w gotowaniu byłam całkiem niezła.
- Dobrze tylko widziałaś tu jakąś jabłonkę?- zapytała, a ja rozejrzałam się. Otaczała nas wysoka trawa i właściwie nie widziałyśmy nic. A tym bardziej jak wrócić.
- A wiesz jak stąd wyjść?- odpowiedziałam pytaniem na pytanie. Nie ma to jak sie zgubić na polowaniu, no naprawdę.

<Alaska? Zagubione w polu...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz