niedziela, 24 sierpnia 2014

Od Wild Dead'a C.D Lyry

Nie zamierzałem odpowiadać na to pytanie. Zamknąłem tylko oczy i odgrodziłem się od suczki łapą. Najwyraźniej straciła ochotę na rozmowę, bo jej mina wydawała się być coraz mizerniejsza. Wstałem. Odszedłem kilka kroków, całkowicie ją ignorując. Od ostatnich miesięcy prawie nigdy nie zdarzało mi się walczyć z innymi psami, ale ta tutaj suczka już na prawdę doprowadzała mnie do szału. Powstrzymywało mnie tylko to, że była ode mnie o niemal połowę wyższa. Przez nieszczęśliwy wypadek mógłbym ją zabić, a wtedy Rona na pewno nie pozwoliłaby na to, abym został w Geliebte Verloren. 
- Odejdź już! - warknąłem 
Czekałem aż wypełni moje polecenie, ale ona nadal tam stała. Nie wytrzymałem. Odwróciłem się gwałtownie i obnażyłem białe kły. Z mojego gardła dobiegało potężne warczenie. Collie przestraszyła się i umknęła w krzaki. Ja ponownie rozłożyłem się na trawie, a słońce ogrzewało moje ciało. Byłem rozradowany, że w końcu mogłem pobyć sam. 
- Musisz być taki agresywny? - usłyszałem głos tamtej suki, nadal łamiący się ze strachu
Westchnąłem.
- Jak szybko stąd odejdziesz to nie. 
Ku mojemu rozczarowaniu samica wyszła z krzaków i znowu mi się pokazała. Postanowiłem nie spławiać jej tym razem tak jak poprzednio. Z przerażenia trzęsła się jak osika. 


<Lyra? Brak weny....>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz