- To może idziemy gdzie indziej? - zapytałem. - Ale gdzie?
- No... Sama nie wiem... - Victoria zamyśliła się na dłuższą chwilę.
- Victoria? Może przejdziemy się na łąkę? - spytałem. Suczka potrząsnęła głową i spojrzała na mnie.
- Na łąkę?
- Tak. - uśmiechnąłem się.
- No to na co czekamy? Idziemy! - w drodze na łąkę panowała grobowa cisza. Co chwilę jednak spoglądaliśmy na siebie z uśmiechem. W końcu doszliśmy. Weszliśmy na małe wzgórze, które znajdowało się przed nami. Położyłem się. Wiatr nie był zbyt mocny, ale wysuszył mi sierść, która przez drogę ani trochę się nie wysuszyła. Ziewnąłem mimo iż było południe.
- A ty co? Śpiący? - zaśmiała się Victoria siadając obok mnie.
- Nie żebym był śpiący, ale zazwyczaj robię sobie o tej godzinie krótkie drzemki. - znów ziewnąłem.
- To się zdrzemnij. - uśmiechnęła się.
- No nie wiem... - byłem przeciwny temu pomysłowi.
- Ja się przejdę po łące. Niedługo wrócę. - wstała i zaczęła krążyć po łączce. Zrobiłem się senny i w końcu zasnąłem. Gdy się obudziłem w zasięgu mojego wzroku nie było widać Victorii. Chcąc wstać uderzyłem w coś głową. Patrząc w górę zauważyłem suczkę.
- I co wyspałeś się? - zapytała.
- Tak. - uśmiechnąłem się. Zacząłem wstawać, bo Victoria się odsunęła.
- Ale ty jesteś śpiochem.
- Jak to? - zapytałem.
- No tak to. Stałam nad tobą jakieś pół godziny zanim się wreszcie obudziłeś. - zaśmiała się.
- Acha... - uśmiechnąłem się. - A jeśli już tak wędrujemy to zostajemy tutaj czy idziemy gdzie indziej?
- Chwilę się przespałeś i masz ochotę na chodzenie?
- Żebyś wiedziała. To gdzie idziemy? - spytałem.
- Nie wiem. Sam coś wymyśl...
- To chodź na plażę. - uśmiechnąłem się i zacząłem iść.
- Ale plaża to w drugą stronę. - zaśmiała się.
- Tak, tak wiedziałem. - rzekłem i zaczęliśmy iść w stronę plaży. Stanęliśmy na jakimś wzgórzu. Rozciągał się stamtąd piękny widok na plażę i morze.
- To kto pierwszy koło morza? - zaśmiała się Victoria i zaczęła biec w stronę wody, a ja za nią. Suczka wbiegła w morze, a ja zatrzymałem się tuż przed nim. Victoria podeszła do mnie?
- Nie mów mi, że boisz się wody. Przecież wszedłeś do Górskiego Jeziorka.
- Tak. Do jeziorka, a to... To jest morze. Wielkie morze, które nie ma początku ani końca! - rzekłem robiąc krok w tył.
- Alex... Właź do wody. - powiedziała chcąc wciągnąć mnie do morza, ja jednak zapierałem się łapami.
- Ze mną nie jest tak łatwo. - zaśmiałem się. Gdy po chwili moje przednie łapy dotknęły wody odskoczyłem jak oparzony.
- No, ale... Nie można się przecież wiecznie bać. - rzekła siadając obok mnie.
- Ale ja jestem inny. - powiedziałem siadając.
- Alex. No proszę zrób to dla mnie. - uśmiechnęła się.
- No dobra, ale tylko przednie łapy. - rzekłem.
- Nie.
- Tylne też?
- Tak. - uśmiechnęła się. No i dobra. Zrobiłem tak jak mówiła. Wszedłem, ale nie za daleko. Po chwili suczka stanęła obok mnie.
- I co? Nie jest tak źle. - rzekła wchodząc głębiej.
- No nie. - uśmiechnąłem się i szedłem za Victorią wchodząc głębiej.
Victoria?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz